„Człowiek, którego prześladował czas” Diane Setterfield

Zegar tyka „tyk, tyk, tyk”, czas ucieka „cyk, cyk, cyk”… Goni nas czas, goni nas śmierć. Spójrz jej w twarz i przywitaj się.

Strasznie się podekscytowałam chwilą, gdy wpadła mi w ręce kolejna powieść Diane Setterfield. W Końcu jej „Trzynasta Opowieść” ma swoje stałe miejsce na półce chwały. Szykowałam się na kolejną urywającą tylne zderzaki powieść, którą postawię obok poprzedniczki.

Zdjecie okładki
Zdjęcie pożyczone z portalu Lubimyczytać.pl

Opis jest zachęcający. Chłopiec zabija kruka, czym po raz pierwszy wpuszcza do swego życia śmierć. Tajemniczy człowiek w czerni i przerażający pakt. Do tego całość, jako hołd dla twórczości Edgara Allana Poego. Nic tylko usiąść i się rozkoszować.

Jak to bywa jednak z wysokimi oczekiwaniami – bardzo łatwo je zawieść… I smutno mi bardzo, bo „Człowiek, którego prześladował czas” kwalifikuje się do takiego zawodu.

Po zabiciu kruka przez długi czas nie dzieje się nic ciekawego. W całej powieści tylko raz miałam chwilę, która mnie poruszyła, ale był to moment krótki. Jest to o tyle dziwne, że wydarzenia opisywane w tym momencie są tragiczne i powinny być bliskie wyciskania łez z najtwardszych czytelników.

Jak mierzyć stratę? Jak liczyć, ważyć, oceniać smutek?

O głównym bohaterze wiadomo niewiele pomimo tego, że mamy przed sobą prawie całe jego życie. Jest pracoholikiem o zaburzonych priorytetach w życiu, ale daje to tylko więcej miejsca, aby autorka „Człowieka, którego prześladował czas” mogła pozadręczać czytelnika jeszcze większą ilością niepotrzebnych opisów jego pracy. A nie będę ukrywać, że nie są one zbyt fascynujące.

Opowieść ma oczywiście pewien morał. Prosty jak konstrukcja cepa. Bardziej pasujący do bajki dla dzieci niż książki dla dojrzałego czytelnika poszukującego w literaturze czegoś więcej.

„Trzynasta Opowieść” była książką napisaną o książkach, z miłości do książek.  „Człowiek, którego prześladował czas” miłości jest pozbawiony, co czyni go lekturą jałową i co mnie samą dziwi nie godną polecenia.

Przeczytałam – idę dalej.

Dodaj komentarz